Filmy porównujące gry wyścigowe z rzeczywistością nie są niczym nowym. Zasadniczo większość z nich już nie robi specjalnego wrażenia. Jednak to co wykonał Marcel Pfister po prostu wgniata w fotel.
Nic specjalnego? Marcel zrobił to używając gogli VR, a obraz później nałożył na green screen. To dało niezwykle realistyczne wrażenia. I tu pojawia się prawdziwa perła. W wirtualnym przejeździe na torze pojawiają się identyczne samochody, jak w rzeczywistości. Całość robi kosmiczne wrażenie i pokazuje, jakie cuda można robić ze współczesnymi symulatorami.